Tuż przy spacerowym trakcie, trzy metry od karmnika, do którego zlatują modraszki, bogatki i kowaliki, ustanowiłem punkt obserwacyjny. Czatuję pod drzewem, kilka kroków od gałęzi.
To, co zdumiewa i uwodzi, to stały, powtarzalny rytm przelotów. W polu wzroku pojawia się kowalik. Najpierw przysiada kilka gałązek dalej, w środku żywopłotu. Sekundę później zajmuje strategiczną pozycję na gałęzi tuż obok celu. Szybkim skokiem ucapia kilka ziarenek i ewakuuje się do punktu startu, a po chwili opuszcza okolicę. Próbuję uchwycić na zdjęciu moment dostojnego namysłu poprzedzającego tę sekwencję.
A za chwilę ten sam namysł bogatki.
I modraszki.
Odwracam głowę, bo w krzaku obok przyczaił się kos.
A nade mną – sójka.
Obok przelatuje gawron z orzechem w dziobie.
I tylko tyle potrzeba, tylko tyle. Wystarczy być pomiędzy, pośród.