Gdyby istniał zawód: „fotograf sikor” i można byłoby z niego uczciwie żyć, nie wahałbym się ani chwili. Szczególna specjalizacja w tym fachu dająca poczucie szczęścia: „fotograf modraszek”.
W życiu możliwe są rozmaite kariery. Można walczyć o pieniądze, wpływy i poczucie władzy. Można także porzucić myśl o tak rozumianym sukcesie i w proteście przeciwko konsumpcjonizmowi wyjechać w Bieszczady. Pomiędzy owymi skrajnościami sytuuje się całe mnóstwo rozwiązań pośrednich. I jedno całkowicie poza skalą: cieszyć się dobrym zdrowiem, nie narzekać na brak gotówki niezbędnej, by zaspokoić istotne potrzeby, a cały czas poświęcać polowaniu na dobre zdjęcia sikory z niebieskim łebkiem.
Małym krokiem w drodze ku takiemu ideałowi może być załączony portrecik.