Kaczki zwane krzyżówkami przez ostatnie kilkadziesiąt lat zadomowiły się w miastach. Doktor MP, ornitolog, nazywa to uczenie suburbanizacją awifauny. Brzmi ładnie, więc powtarzam.
Krzyżówka, podobnie jak inne ptaki, im bardziej wielkomiejska – tym mniej płochliwa. W Łazienkach Królewskich spaceruje dumnie, jakby była pawiem.
I ma powody do dumy, bo autorowi tego bloga służy, gdy inne ptaki odlecą i nie ma kogo fotografować. A ona zawsze pod ręką, w pobliżu, wesoła, skora do współpracy.
Czasami dokądś pofrunie, ale szybko wróci.
Niekiedy, dla żartu, zrobi tak:
Zdarza się, że zbierze kolegów – pomimo żeńskiej formy określającej nazwę gatunku prezentujemy tu wybryki kaczorów – i nastroszy się do awanturki.
Ale i zamyślenie jest w repertuarze prezentowanych zachowań.
Zwłaszcza gdy ma się ku wieczorowi.
Miewa czas na życie rodzinne.
Jednak w rozsądnych granicach. Dlatego można także fotografować samotnie spacerujące panie.