Wróciłem z wakacji. Z trzydziestu stopni do minus sześciu. Z laby i plażowania do twardej rzeczywistości. Zająłem się obserwacją krajowej awifauny. I od razu awantura!
Sprawa jest jednak poważna, bo chodzi o jedzenie. Konkretnie o słonecznik. Każdy, kto lubi sobie podłubać wie, że paczka słonecznika nie wystarczy dla dwóch. Jeden zje, a drugi obejdzie się smakiem. W świecie sosnówek – skądinąd sympatycznych sikor – to całkiem oczywiste.
Dowód? Fotograficzna opowieść w siedmiu odsłonach.