Dwadzieścia lat temu mieszkałem niedaleko – przy ulicy Nad Wierzbakiem. Lubiłem zaczynać spacer od Placu Spiskiego i spędzać w okolicy długie godziny, wypuszczając się nad Rusałkę.
Nigdy jednak nie spenetrowałem Parku Sołackiego pod kątem ptasim, dlatego dwie dekady później z przyjemnością usiadłem pod karmnikiem, niedaleko postoju taksówek, by poobserwować ruch w jadłodajni.



Nieopodal spacerował strzyżyk:

Nad głową stukał dzięcioł:

A na nieodległą gałązkę przyfrunęła samica czyża:

Nieopodal spacerował kowalik:

Który po zapozowaniu na ziemi udał się do roboty:

