Ptasiarstwo to odkrywanie równoległego świata, które wcale nie wymaga spektakularnych podróży. Można rozpocząć je bardzo skromnie: od obserwowania ptaków przy karmniku – mówił Maciej Zdziarski, gość „Latającego radia doktora Kruszewicza” w RDC.
Prezes Instytutu Łukasiewicza opowiedział o swojej największej pasji, odkrytej po spędzeniu kilku tygodni w zamknięciu w czasie pandemii. – Wyszedłem z domu. Zacząłem widzieć i słyszeć ptaki zupełnie inaczej niż wcześniej, gdy zauważałem je tylko mimochodem, spiesząc się do swoich spraw. Dopiero w 41. roku życia odkryłem istnienie tak zabawnego ptaka, jak kowalik, który porusza się po drzewie z głową w dół i jest bardzo popularny w polskich parkach. Jestem przykładem człowieka, który zanim sięgnął po książki dr. Kruszewicza, potrafił rozpoznać może 10 gatunków.
Rozmówcy określili ptasiarstwo „podróżą, która nie ma końca”. Coraz więcej osób staje się nie tylko obserwatorami ptaków, lecz również kolekcjonerami ptasich banknotów, znaczków, monet. – Ptasiarstwo to nie tylko podglądanie, ale też szansa na zawieranie nowych znajomości, po prostu na bogatsze życie – podkreślał dr Kruszewicz.
Zainteresowanie ptakami pozwala zrozumieć, jak niewiele wspólnego z prawdą ma postrzeganie ich jako symbolu wolności. Ptasia „wolność” jest zdaniem dr. Kruszewicza jedynie ludzką ułudą, a w rzeczywistości codzienność skrzydlatych jest pełna ograniczeń. – Potrzebowałem lektur, by uświadomić sobie, jak ciężkie jest życie ptaków i ich walka o przetrwanie – mówił Maciej Zdziarski. Jak dodał, podglądanie ptaków jest dla niego równie fascynujące, jak obserwowanie ptasiarzy.
– Ptasiarstwo jest niezwykle interesującym fenomenem społecznym. Są tacy, którzy znajdują w nim wytchnienie od codzienności. Inni przenoszą ze swojego życia do ptasiarstwa mechanizm rywalizacyjny, ścigają się z innymi w liczbie zaobserwowanych gatunków. Ciekawi mnie, dlaczego ptaki wywołują w ludziach aż takie emocje – tłumaczył Maciej Zdziarski, zapowiadając, że niebawem ukaże się jego książka o obserwatorach ptaków. – Przekonałem się, że ptasiarstwem można zarażać, szczególnie jeśli robi się dobre zdjęcia. Reakcje ludzi to przede wszystkim zdziwienie. Ludzie są zaskoczeni, bo przecież zazwyczaj widzą ptaki z daleka – dlatego takim odkryciem są dla nich barwy choćby banalnych sikor. Fakt, że mamy w Polsce tak kolorowe ptaki, jak zimorodek czy żołna, odkrywa przed ludźmi nowe możliwości – przekonywał gość „Latającego radia”.